Karczma "Pod zatrutym jabłkiem"

Filth jako pierwsza weszła do tematu. Zaczęła rozglądać się dookoła. W karczmie było dużo różnych osób. Praqwie wszystkie stoły były zajęte. Odwróciła się, by zobaczyć, czy towarzysze rusyzli za nią. Machnęła ręką, żeby wchodzili. Usiadła przy barze i poprosiła jedno piwo.

Sabatel wszedł zaraz po niej i podszedł do barmana który z wystraszoną miną skierował się do stolika w końcu sali porozmawiał chwile z klientami po czym tamci wyszli. Barman gestem pokazał że można siadać.
- No to może usiądziemy przy tym stoliku który nam wskazują. Zaproponował swojej towarzyszce.

- Nie przeszkadza mi to.- powiedziała, zabierając swoje piwo.
- Więc..- powiedziała, siadając naprzeciwko. - Masz jakieś plany na najbliższe kilka lat? - zapytała, popijając powoli.

-Kilka lat?! Powtórzył z lekkim niedowierzaniem w głosie. „O co jej może chodzić” pomyślał po czym wyjął rewolwer, paczkę z amunicją i zaczął lądować broń. Jednocześnie skinął na barmana by ten przyniósł mu wysky.

- Hm, dość dziwne pytanie... Ale chodzi o to, czy gdzieś chcesz wyjechać? Zostawić Gilead?- odpowiedziała.

-Tak się składa ze mnie tu nic nie trzyma i wątpię by to się zmieniło. Odparł nie przestając lądować rewolweru ani nie zważał na szepty innych ludzi zgromadzonych w karczmie. Gdy skończył lądować schował pojemnik i rewolwer. Następnie spojrzał na dziewczynę i dodał
- Mam zamiar wrócić tam skąd przybyłe. A ty co zamierzasz robić po zdaniu egzaminu?

- Sama nie wiem. Jak na razie utkwiłam tu, czekając na egzamin...- podziała.- Jak już mo.wiłam, niczego nie planuję- dodała z uśmieszkiem, po czym zawołała kelnera i poprosiła jeszcze jedno piwo, dodając: - Też chcesz?

Nie dzięki. Ten trunek mi nie podchodzi. Dodał po czym zaczął zajmować się czymś czego nie mogła dostrzec w słabym świetle.
- Chcesz coś powiedzieć o naszej nowej znajomej? Zadał dość dziwne pytacie po czym wrócił do swojego zajęcia.

Dokończyła rozmawiać z kelnerem, po czym zwróciłą się do Sabatel'a:
- Nie mogę jej oceniać... Nie znam jej na tyle dobrze, by o niej etraz mówić, choć czasem się zdarza, że mówię o różnych osobach zbyyt dużo... Jest dziwna- tyle o niej na razie wiem- dodała.- Czemu pytasz o nią? Co Ty o niej sądzisz?

-Ja na razie nie będę się wypowiadał lecz powiem ci tyle że jej nie ufam, to powinno ci chwilowo wystarczyć. Szepty wokół niech nie ustawały wszystkie oczy były utkwione w miejscu gdzie siedział Sabatel z towarzyszką. Na skinienie ręki rewolwerowca kelner przyniósł całą butelkę whisky i ginu.

- Myślisz, że nas obgadują?- zapytała, nachylając się., po czym dodała:
- nie zdziwiłabym się gdyby tak było. jesteśmy tu nowi..

- Wątpię. Prawdopodobnie opowiadają sobie historie z mojego życia albo jakieś plotki. Tu w Gilead możesz usłyszeć różne wersje moich przygód i plotek na mój temat większość z nich to bajki. Pozwiedzał z uśmiechem na ustach po czym obrócił głowę w Stern jednego z stolików i natychmiast rozmowa ucichła.

- A co jest prawdą? Naprawdę ludzie opowiadają sobie historyjki i plotki o Tobie?- zapytała z niedowierzaniem...- Ja nigdy o Tobie nie słyszałam- dodała.

-Tak jak to ujął jeden z moich nieżyjących już przyjaciół. „O tobie się więcej dowiem w karczmie niż wyciągnę z ciebie”. Sparafrazował głos przyjaciela po czym dodał
- jeszcze usłyszysz niejedno. „Oby tylko te dobre rzeczy” dodał w duchu.

- Hm. - odparła.- W takim razie będę więcej czasu spędzać w karczmie- powiedziała z uśmieszkiem, popijając co chwilę.

- lepiej nie bo przy następnym spotkaniu będziesz uciekać ze strachu. Powiedział z uśmiechem na ustach po czym zamyślił się chwile i dodał
- masz jakąś rodzinę, przyjaciół, znajomych do których możesz zawsze wrócić?

- Mówiłam Ci już. Rodzinę mam, ale do niej nie wrócę... Zbyt wiele wstydu i kłopotów im narobiłam..- odpowiedziała.- a co do przyjaciół, to zdobywam dopiero. Przyjechałam tu sama.- dodała.- A Ty?

-Ja? Zastanowił się chwile po czym dodał – Nie lubię mówić o swojej przeszłości więc wybacz. Odparł patrząc jej w oczy. Po chwili powiedział
- Obyś nie musiała podzielać mego losu.

- Aż tak źle było?- zapytała z małym uśmiechem, biorąc łyk złotego napoju. - Ale masz rodzinę?- dodała po chwili. Ludzi wokół wciąż szeptali, mimo wielu niemiłych spojrzeń, jakie rzucali w ich stronę Sabatel i Filth. Zastanawiała się przez chwilę i rzekła:
- Co jest takiego interesującego w Twojej przeszłości, o czym wszyscy szepczą?

- Wiedze która chcesz posiąść znali nieliczni i tak pozostało. A co do rodziny to powiem ci tyle że nie posiadam nikogo. Odparł po czym nalał sobie szklankę whisky i zaczął powoli sączyć trunek. Po chwili milczenia skwitował
- Za dużo pytań zadajesz.

- Już to słyszałam.- odpowiedziała z uśmiechem. - Twoje odpowiedzi nie są na tyle jasne, bym przestała pytać - dodała, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.

„Za dużo chce wiedzieć.” Pomyślał po czym dodał na głos
- widzisz na niektóre pytana nie warto szukać odpowiedzi. Bo znajdziesz szczęście i je zgubisz.

- Szczęścia nie szukam.-odpowiedziała. - Może nie jest mi pisane je odnaleźć...- dodała, zamyślając się na chwilę i pijąc powoli.
- A Ty? Jesteś szczęśliwy?- zapytała, po czym znów się zamyśliła.

-Raczej to drugie odparł z uśmiechem po czym wyjął piersiówkę i napełnił ja whisky po czym schował butelkę z resztką napoju do jednej z kieszeni. Po chwili dodał jeśli będziesz szukać prawdy to stanie się z tobą to samo co z innymi. Dodał pod nosem – poznali prawdę a prawda ich zabiła.

- To wszystko takie dziwne...- odpowiedziała.
- A skoro prawda "ich" zabiła- ciągnęła dalej- to na razie nie mam ochoty na jej poznawanie. - zamyśliła się, po czym dodała
- Czy powinnam się bać?